Już przeczytane…
Autor: Tosia dnia 7 kwietnia 2013
Dostałam kilka dni temu egzemplarz autorski (a właściwie plik) i już przeczytane…
Wprawdzie nie jestem wytrwałą czytelniczką polskich powieści, ale wydaje się, że prezentowana powieść porusza temat dotąd pomijany przez polską prozę. Miał on wprawdzie swoje pięć minut w latach 90. minionego już wieku, ale tylko w wydaniu dziennikarskim. To właśnie gazety i telewizja ukształtowały w oczach przeciętnego Polaka obraz sekty jako organizacji bliższej grupie przestępczej niż religijnej. Media koncentrując się w swoich doniesieniach na patologicznym marginesie – katzmajorach i moonach – zaszczepiły przeciętnemu Kowalskiemu kolejny lęk przed innością. Natomiast ze słowa sekta uczyniły etykietkę, albo lepiej, słowo maczugę, które doskonale nadaje się do obezwładniania przeciwnika.
„Czterdzieści cztery” to powieść, która daje czytelnikowi rzetelny, socjologiczny obraz mechanizmów działających w tzw. sekcie, a bohaterowie książki nie są to ludzie z marginesu społecznego, do czego przyzwyczaiły nas media, ale raczej niespokojne duchy poszukujące w swym życiu prawdy i sensu. Zresztą powieść ta, to zderzenie dwóch środowisk: młodych socjologów i ludzi „zaprogramowanych”, „sekciarzy”. Dzięki temu autor uzyskuje swoiste spotkanie teorii socjologicznej z rzeczywistością. A jak bywa przy takich spotkaniach teoria nie zawsze nadąża za życiem, które okazuje się być bardziej skomplikowane niż widzą je naukowcy, choćby tak pełni zapału jak powieściowi bohaterowie. Oczywiście, autor nie uchyla się także od pytań niewygodnych i trudnych, jak granica między zniewoleniem a wolnością czy kwestia manipulacji. Pojawiają się także inne ciekawe problemy socjologiczne, jak choćby zrozumienie fenomenu charyzmy czy paradoksu wyobcowania we wspólnocie.
Debiutancka powieść Kamila Kaczmarka to książka, której nie brakuje wyrazistych bohaterów, zaskakujących zwrotów akcji, a śledczy wątek przez czterysta stron przykuwa uwagę odbiorcy. Jest to z całą pewnością książka otwarta. Autor nie proponuje czytelnikowi gotowych odpowiedzi, raczej podaje do ręki narzędzia, dzięki którym może on lepiej zrozumieć otaczającą go rzeczywistość. Kaczmarek nie jest wprawdzie pokornym wyznawcą political correctness, ale stanowi to tylko korzyść dla jego powieści. A sekta, choć dla wielu to na pewno prawdziwe zniewolenie, nie jest jednak rzeczywistością jednowymiarową, o czym przekonać może uważna lektura „Czterdzieści cztery” .
Polecam!
Już przeczytane...,
Komentarze